środa, 23 kwietnia 2008

Jedzmy seler na zdrowie!


Bez niego nie obejdzie się żadna dieta odchudzająca ani oczyszczająca. Kochają go gwiazdy Hollywood. Jego korzeń dodaje smaku zupie i może zastąpić sól. Wszystkie warzywa są niskokaloryczne, lecz seler wiedzie tu prym.

W 10 dag bulwy jest zaledwie 7 kcal, a w naci jeszcze mniej, 4-5 kcal. Amerykanie i Japończycy, którzy mają wręcz obsesję na punkcie żywienia i leczenia selerem, doszukali się w nim aż 86 cennych składników. Chociaż smak wcale tego nie sugeruje, jest w tym warzywie dwukrotnie więcej witaminy C niż w cytrusach. W zależności od pory roku i sposobu przechowywania może mieć jej nawet do 150 mg w 100 g. Seler zawiera też naturalną witaminę B kompleks, łącznie z kwasem foliowym i witaminą PP. Bulwa i jasne liście mają niewiele beta-karotenu, ale już ciemnozielone łodygi naciowej odmiany znakomicie uzupełnią w naszym organizmie jego niedobory. Podobnie zresztą jak witaminy E, nazwanej witaminą młodości. Swą sławę zawdzięcza on też pierwiastkom mineralnym, których skład ułatwia organizmowi ich przyswajanie. Seler ma najwięcej fosforu wśród warzyw korzeniowych, dużo wapnia, potasu i cynku, a także nieco magnezu i żelaza.

Lecznicza moc

Współczesne odmiany pochodzą od dzikiego selera naciowego, cenionego jako roślina lecznicza przez starożytnych mieszkańców basenu Morza Śródziemnego. Od czasów Hipokratesa seler był stosowany jako środek uspokajający. Polecano go panom jako afrodyzjak. U Rzymian wizerunek naci selera występował na bitych monetach wymiennie z wawrzynem. Dziś wiemy, że dieta selerowa oczyszcza organizm z toksyn zawartych m.in. w pożywieniu. Pobudza przemianę materii, usuwając jednocześnie szkodliwe produkty uboczne tego procesu (np. kwas moczowy, który niewydalony zamienia się w kryształki odkładające się w stawach i powodujące skazę moczanową oraz silne bóle). Dlatego jedzenie selera w każdej postaci oraz picie soku i esencjonalnego wywaru może przynieść ulgę obolałym stawom. Seler wzmaga produkcję żółci, ale jednocześnie zapobiega jej zastojowi w woreczku (co jest przyczyną powstawania kamieni). Ułatwia trawienie i likwiduje nawet zaparcia wynikające ze złych przyzwyczajeń żywieniowych. Dieta bogata w seler zalecana jest także osobom cierpiącym na nadciśnienie tętnicze. Schorzenie to jest zwykle wypadkową nawet kilku przyczyn: złego odżywiania, stresu, zaburzeń w pracy nerek, obciążenia serca oraz całego układu krążenia. Tymczasem seler odtruwa organizm, pomaga trawić tłuszcze, działa moczopędnie, polepszając pracę nerek i serca oraz koi stargane stresem nerwy.

Eliksir młodości

Wszystkie zalety selera sprawdzają się w dietach odchudzających. Dobrze więc go jeść, szczególnie jego odmianę naciową. Jest to najmłodsza odmiana tego warzywa, wyhodowana w Utah w USA w ubiegłym wieku. Kruche łodygi o orzeźwiającym smaku są pozbawione łykowatych włókien. Świetnie nadają się do jedzenia na surowo - nie tracą cennych witamin. Można dodawać je do sałatek, zup, surówek i wyciskać z nich sok. Połączony, w równych proporcjach, z sokiem z jabłek daje napój, bez którego żadna gwiazda Hollywood nie rozpoczyna dnia. Szklanka eliksiru, wypita na czczo, oczyszcza organizm, likwiduje obrzęki, nawilża skórę, wzmacnia włosy i nadaje aksamitną gładkość cerze. Dzięki przeciwutleniaczom, czyli witaminom C i E, chroni skórę i cały organizm przed wolnymi rodnikami, a tym samym przed nowotworami. Zawiera też witaminy z grupy B.

Warzywo bez felerów

Powinien być świeży i dobrze przechowywany. Naciowy możemy trzymać w lodówce do tygodnia. Nie należy go wcześniej myć, tylko owinąć w plastikową torbę. Najpopularniejsze są dwie odmiany selera naciowego: Pascal - ciężki, ciemnozielony, czasem o żyłkowatej fakturze i zielonych liściach oraz Złocisty z jaśniejszymi łodygami i żółtawymi liśćmi. W obu odmianach łodygi powinny być jędrne, nieuszkodzone i dające się łatwo łamać. Miękka nać świadczy o tym, że termin spożycia minął. Bardziej odporne są selery korzeniowe, które na potrzeby kuchni wyhodowano prawdopodobnie we Włoszech dopiero w XVII wieku. Miąższ zdrowego selera jest jędrny, bez pustych przestrzeni i rdzawych plam. W przetwórstwie najchętniej wykorzystuje się odmiany Odrzański, Globus i Makar. Na surówki najlepiej nadaje się odmiana Gol.


tekst: Iwona Krupa
źródło: miesięcznik "Zdrowie"

Zalety marchewki


Marchew podobno pochodzi z Chin. Tam jedzono ją już kilka tysięcy lat temu. Potem jej nasiona rozwiał wiatr po całym świecie. Chętniej jedzą ją Europejczycy niż ludzie Wschodu. A kto je marchewkę, ma piękną skórę.


Wchodzisz do ciemnej sali kinowej. Zanim Twój wzrok przyzwyczai się do ciemności, mija kilka sekund. Ale jeśli potrwa to dłużej, kilkanaście, kilkadziesiąt sekund... Oj, jest źle. Po prostu brakuje Ci witaminy A. Oczy jako pierwsze w Twoim organizmie reagują na jej brak. Jeśli więc źle widzisz w ciemności albo oczy męczą się bardzo szybko, sięgnij po marchew. Podobnie gdy jedziesz gdzieś daleko albo gdy czeka Cię długie ślęczenie nad książkami. Wtedy koniecznie wzbogać dietę o marchewkę.

Choć marchewka jest jednym z pierwszych pokarmów podawanych dziecku, dietetycy szczególnie polecają ją osobom starszym. Bo przemywa naczynia krwionośne, reguluje pracę żołądka, utrzymuje w zdrowiu wątrobę. No i oczywiście wyostrza wzrok. Co sprawia, że marchewka jest dobra na wszystko? Karoten, czyli prowitamina A. Marchewka ma tej witaminy sporo, bo nawet do 6500 j.m. w 100 g. Tran w 100 g ma tej witaminy 60 000 j.m., wątroba wołowa 15 000, masło 2000, ser biały tłusty 800. Wystarczy 10 dag marchewki, by zaspokoić dzienne zapotrzebowanie organizmu na witaminę A. Ponadto marchewka ma dużo witaminy B1, B2, PP, KK. Ma też sporo wapnia, potasu, żelaza, miedzi, fosforu, a nawet jodu. Dzięki tym składnikom marchewka nie tylko daje zdrowie, ale i urodę. Potas sprawia, że skóra jest jędrna, gładka, a witamina A, jedna z witamin młodości, wygładza zmarszczki. Hamburski profesor Dontewill odkrył, że witamina A blokuje działanie i przekształca w substancję nieszkodliwą dla zdrowia benzypren, związek rakotwórczy z dymu tytoniowego. Inni uczeni zaś twierdzą, że ci, którzy jedzą sporo marchwi, aż 40 razy rzadziej chorują na raka wątroby. Jeśli ktoś jednak uważa, że i dobrze widzi, i skórę ma piękną i gładką, to ma jeszcze jeden powód, by choć latem zajadać się marchewką, bo 10 dag marchewki to tylko 10 kalorii. Dla przykładu obiad składający się ze schabowego, ziemniaków i kapusty to aż 1000 kalorii.

http://kobieta.gazeta.pl

Len na zdrowie!


Czy wiesz, że len może chronić przed rakiem? Najnowsze badania pokazały, że stosowanie lnu przeciwdziała nowotworom, infekcjom bakteryjnym i wirusowym oraz grzybicom. A to dzięki substancjom zwanym lignanami. Warto więc pić siemię lniane czy stosować olej lniany.

Jednak to nie wszystko. Len także pomaga w wielu dolegliwościach, ponieważ ma właściwości osłonowe. Może być np. stosowany w stanach zapalnych, nieżytach żołądka, nadkwaśności, biegunce, niestrawności, owrzodzeniach żołądka i dwunastnicy. Len wpływa korzystnie na trawienie i zapobiega obstrukcji. Można stosować go także w przewlekłych zaparciach.

Len zawiera duże ilości śluzu, kwasy tłuszczowe z grupy omega-3 ( podobnie jak w olejach rybnych), sole mineralne (magnez, żelazo, kobalt, miedź i cynk), enzymy, fitoestrogeny i pożyteczną dla organizmu lecytynę.

Napar z siemienia lnianego można przygotować samemu w domu. Jak to zrobić? Na jedną porcję trzeba przygotować 1-2 łyżki (20 g) siemienia lnu, 1,5 szklanki (300 ml) gotowanej wody.

Siemię należy zalać w naczyniu 1 szklanką przegotowanej, ale lekko ostudzonej wody. Następnie trzeba przykryć całość i pozostawić na kilka godzin. Potem trzeba przecedzić przez sitko, a nasiona które pozostały na przelać świeżo przegotowaną wodą (ok. 1/2 szklanki) tak, aby otrzymać pełną szklankę naparu. Trzeba pić powoli, małymi łykami.

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Zielona herbata pomaga zwalczać groźne bakterie

Zielona herbata może pomóc w zwalczaniu bakterii, które są oporne na znane antybiotyki - informuje internetowy serwis EurekAlert. Jak wykazali naukowcy z Egiptu, picie naparu z zielonej herbaty niemal trzykrotnie zwiększa skuteczność znanych antybiotyków w ich walce ze szczególnie opornymi szczepami bakterii.

Zielona herbata jest bardzo popularnym napojem w Egipcie. Badacze z Wydziału Farmacji Uniwersytetu w Aleksandrii sprawdzali, czy spożywanie jej w trakcie antybiotykoterapii może mieć wpływ na efekty leczenia. Testami objęto antybiotyki stosowane w leczeniu 28 schorzeń wywoływanych przez bakterie z dwóch różnych grup.

Okazało się, że w każdym przypadku zielona herbata zwiększała skuteczność antybiotyku - na przykład wydajność chloramfenikolu wzrosła o 99.99 proc. Pod wpływem zielonej herbaty u 20 proc. opornych bakterii pojawiała się wrażliwość na antybiotyk z grupy cefalosporyn. Są to ważne antybiotyki, ale niestety, wiele szczepów bakteryjnych rozwinęło na nie oporność.

Te wyniki zaskoczyły naukowców, tym bardziej, że w niektórych przypadkach dobry efekt uzyskiwano nawet z użyciem małych stężeń herbacianego naparu. "To wskazuje, że powinniśmy poważniej traktować naturalne składniki naszej codziennej diety" - komentuje prowadzący badania dr Mervat Kassem.

W przyszłości, wraz z kolegami, planuje on sprawdzić czy inne zioła, jak np. majeranek i tymianek, mogą pomóc w zwalczaniu groźnych szczepów bakteryjnych. Naukowcy przedstawili wyniki swoich badań w poniedziałek 31 marca na 162 spotkaniu Towarzystwa Ogólnej Mikrobiologii w Edynburgu. (PAP)